poniedziałek, 11 października 2010

Tylko trzeba mieć dostawcę

My właśnie mamy dostawcę kapsuł z kinder niespodzianek. Autorem pomysłu budowania z nich modułów jest mama głównej wyjadającej, mojej koleżanki Eli.



Jak się za bardzo otworzy, tzn. wyłamie się taki knypek poniżej linii zamknięcia, to niestety nie można już takiej kapsuły używać. Ale nadal może być sercem grzechotki, po wrzuceniu czegoś do środka i sklejeniu taśmą izolacyjną.

2 komentarze:

Aga pisze...

Rany! W życiu tylu jajek nie zjadłam. Zabawki ze środka też dostajecie?
;)

Sara pisze...

Co fajniejsze tak, ale raczej ich unikamy... Często bywają badziewne i się sypią, i szkoda, a części plastikowe walają się p domu... Najlepsze jest to, że wyjadaczem jest dorosła dziewczyna, dwojga fakultetów i w ogóle:)