środa, 6 października 2010

Ogród

 Bazylia z marketu wyschła nam, niestety, trudno zresztą żeby tak nie było, jak o niej trochę zapomnieliśmy; zostało obcięte to, co się dało (i ususzone), a do zwolnionych doniczek dosypaliśmy ziemi i w wesołej atmosferze picia herbaty wybieraliśmy spośród torebek z nasionami, co by tu posiać. Oczywiście pokazywanie, że nasionka są różne i takie tam.




Brak komentarzy: