poniedziałek, 11 października 2010

Zabić zombi w lustrze


Myślałam, czy to nie będzie za osobiste, ale co tam. Chciałabym podzielić się swoją metodą na poranne i nie tylko zombi w lustrze. Nie chcę mieć ani też mnie stać na mnóstwo kosmetyków, a zauważyłam, że w moim wieku grunt to dobrze mordę zagruntować, czyli niestety potrzebny jest dobry podkład i na to wolę wydać mamonę. Natomiast pewne rzeczy chętnie zastępuję - w słoiczkach od prawej:
 -sól gruboziarnista, kilka zł za opakowanie, które starcza mi na trzy miesiące. Daję czasem trochę do miseczki, dolewam oliwy z oliwek i po prysznicu robię taki peeling. Naprawdę zarąbisty efekt na dwa dni. 
 -kawa: też do miseczki tak ze cztery łyżki, dolewam dowolnego płynu do mycia się i się myję. Tylko że prysznic wygląda potem tragicznie. Łatwo zmyć:) Używam najtańszej kawy. Świetnie funkcjonuje też jako peeling do twarzy, po dodaniu czegoś do mycia twarzy albo wysypana na "namydlone" kostką bezmydłową dłonie.
W trzecim słoiczku jest mazidło izraelskiej firmy Sabon, rewelacyjnie natłuszcza i napachnia, raczej ciało niż twarz.


Co do ryja to kupuję w aptece pakiecik Q10 do zażywania i co jakiś czas wnętrze jednej kapsułki rozmazuję z kremem po twarzy. 30 tabletek kosztuje ok. 25 zł, za tą cenę nie dostałabym kremu z takim stężeniem Q10. Niekiedy wypatraszam też A+E. Kiedyś przegięłam i smarowałam się A+E kilka dni pod rząd - oczywiście zlazł boleśnie naskórek. Kapsułki trzymam sobie razem, z ryżem by się nie posklejały. 
 

A zaraz po tym, jak martwą podnoszę powiekę rozmazuję po  gębie lodowe serduszko, co poprawia krążenie i prawie  likwiduje podpuchnięcie oczu. Koleżanka lekarka poradziła mi, żeby zamrozić wywar z pietruszki, i tak zrobiłam, ale podejrzewam, że zwykła woda da mniej więcej to samo.

Pozdrawiam wszystkich walczących z lustrzanymi potworami.

3 komentarze:

Bobe Majse pisze...

Kurcze, Ty to pomysłowa kobitka jesteś, nie tylko w kwestii wychowywania dzieci...

Marta pisze...

Przyznam, iż tekst, zszokował mnie trochę. Zwłaszcza po przeczytaniu "erraty"
Ktoś , kiedyś zarzucił mi,że używam okropnego słownika, chodziło konkretnie o "zmarchy", tak sobie nazwałam takie bardzo widoczne zmarszczki.
Ale - morda ? Ryj ? WOW !!!!
Blog wyglądał ciekawie.
Zastanawiałam się tylko, dlaczego prawie nie ma komentarzy....
Polecam stronę mazidla. com
Półprodukty kosmetyczne, super sprawa. Pozdrawiam :))

Sara pisze...

Droga Theyooka, dziękuję Ci serdecznie za ujawnienie się, a tym samym poduch i pierwszego blogu akwarystycznego, jaki widziałam! I za namiary na mazidła; zaraz się zagłębię w miłej, jak przewiduję, lekturze.

Co do ilości komentarzy, można to tłumaczyć młodością bloga... Na dwóch pozostałych też zresztą nie ma dużo więcej. Nie ukrywam bynajmniej, że nadal liczę na wymianę myśli, pomysłów i takich tam. Pożyjemy-zobaczymy. Kilka rzeczy już dzięki temu miejscu wpadło mi do głowy, więc zadanie jakby spełnia - przynajmniej w jedną stronę.

Co zaś do języka, faktycznie zauważam, że z czasem staje się on coraz bardziej zamaszysty, niedługo nieomal zacznę zażywać tabakę, rechotać rubasznie i spluwać. W realu jakoś bardziej się kontroluję...

Pozdrawiam serdecznie przez całą Polskę:)