środa, 4 maja 2011

Zielono:)

Jakiś czas temu znalazłam na amerykańskim blogu dzieciowym ideę recykling box, czyli że do pudełka z przegródkami dziecko zbiera różne zużyte rzeczy - i segreguje (słowo-klucz) - i potem daje mu się to pudełko i podobno samo zaczyna wymyślać, jak te rzeczy łączyć ze sobą i się nimi bawić. 
W naszym przypadku zadziałało. Pudełko mamy trochę słabe, ale można to łatwo zmienić. Przydają się np. zużyte tutki od długopisów, zakrętki, papierki po cukierkach, sreberka... Faktycznie dzieci zaczynają wymyślać niestworzone dla dorosłych możliwości zabawy. Konstrukcje to jedno, opowiadanie historii z układaniem pola akcji - drugie.


Przed wyrzuceniem eksploatujemy też długo tekturki po jajkach:


...a tu przykłady przechowywania w pudełkach po witaminowych żelkach, w które ewoluował Vibovit:)




Nie jesteśmy ostro eko.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że wielorazowe pieluchy nie muszą i najczęściej nie są ekologiczniejsze od papierowych. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę "życie" przedmiotu, jego powstanie, użytkowanie i rozkład (koszt utylizacji), no i dowóz poszczególnych elementów składowych do fabryki. I nie dam sobie wmówić. Wielorazówek używam tylko ze względów finansowych (koszt jednej to mniej więcej koszt paczki jednorazówek, czyli tak 1:50. Mam 5 wielorazowych, różnica w wydatkach jest wyraźna).

Ostatnio podjęłam niemiłą decyzję o niesegregowaniu wszystkich śmieci, bo nie mam na to miejsca w mieszkaniu. Jak będę miała większe, to będę segregować dokładnie. Na razie osobno idą metale i szkło, no i oczywiście baterie.

Uczę jednak dzieci, dlaczego się segreguje i informuję, dlaczego akurat czegoś nie robimy. Starszy przyjął z entuzjazmem wiadomość, że z zepsutych rzeczy może powstać jakaś inna potrzebna, bo jest z osób, które płaczą na widok popsutego lub zmarnotrawionego. Po mnie:) 

 Staram się skierować ich uwagę na niewyrzucanie jedzenia i ponowne użycie - inne! - przedmiotów.

I to na tyle póki co.

Tak, mam 3 lisy. Przedwojenne, po prababci i jej siostrze. Ale bez łapek :D
Gdy je ubieram i wchodzę do perfumerii, babki rzucają się na mnie z propozycjami z najwyższych półek.
Jestem zażenowana, bo oprócz lisa mam na sobie to samo, co zawsze.

2 komentarze:

whiteboat pisze...

A propos lisów, jako autorce kultowych krokodyli pewnie Ci się spodobają: http://www.pakamera.pl/celapiu-0_s12082700.htm Tylko uwaga - mają łapki!;)
PS Jakże mi się podobają Twoje teksty. No naprawdę. Bardzo lubię i bardzo się zgadzam. I tu kończę bo na myśl przychodzi pieśń zaczynająca się od słów "łubu dubu";)

Sara pisze...

...przydała by mi się taka nagrywająca szafeczka do podbudwywania! Dzisiaj w mięsnym słyszałam tekst: "pani kierowniczko, coś spod lady proszę... bo wczoraj było 30-lecie 'Misia'!"

Foksy są piękne!!!!! W dzieciństwie miałam takiego, mama mi wydziergała. Chciałam nawet wprowadzić do swojej produkcji, a tak, jak mi już pokazałaś, to będzie plagiat!:)))
Ale dla siebie chętnie zrobię, może ze dwa... może zostaną moim znakiem firmowym:)... dzięki za linka!