Do niedawna naszym nr 1 na liście tekstów szokujących było: "Musimy już wracać do domu, bo tato dzwonił, że już zrobił obiad". Teraz na topie jest: "Jeszcze nie znam wszystkich hebrajskich literek".
Żeby nie było, nie uczę go hebrajskich literek, puzzle służą do uświadomienia, że istnieją inne alfabety. Trochę się to wydało przy okazji radzieckich bajek, moich ulubionych, o czym napiszę zapewne osobno. Ale chcę mu pokazać, że jest jeszcze więcej, dużo, mnóstwo. By się temu nie dziwił. Że to jest normalne. Mama lingwistka. Przy okazji chcę mu uczynić sercu bliską naszą wrocławską synagogę i jej klimaty. Plac przed nią jest idealny dla rodzica z dzieckiem, duży, bezpieczny (bez samochodów, odgrodzony od ulic), z wielkim drzewem dającym cień i kilkoma kafejkami i ich ogródkami. To z kolei mama - wnuczka lwowiaków.
Kto jeszcze nie widział najweselszej jarmułki świata, zapraszam do kliknięcia.
4 komentarze:
:D
Dla dziecka to zawsze coś nowego i ciekawego:)
Witam! Nominowałam Was do blogowo-łańcuszkowej nagrody ONE LOVELY BLOG AWARD! http://wpogonizae.blogspot.com/2011/08/nominacja.html
Pozdrawiam
Dzięki! Strasznie nam miło! Jak tylko dojdę do siebie po lulaniu, zabiorę się za wywiązywanie z miłych obowiązków obdarowanego:)
Prześlij komentarz