czwartek, 7 października 2010

Plastelina inaczej


Moja i Marka rybka; wg schematu z książki typu jak co ulepić. Sam wyjął z półki i zaczął stosować się do instrukcji. Tak go zastałam.


Plastelina w moim ulubionym kolorze:




Powyższe formy powstały dzięki przepuszczeniu przez maszynkę do makaronu. Mąż bardzo na nas nakrzyczał, jak trzeba było potem zrobić nią makaron. Obiecaliśmy, że już nie będziemy, więc są to zdjęcia archiwalne.

3 komentarze:

druga szesnaście pisze...

zaczytałam się. od początku do końca.
i ogromnie się cieszę, że jest jeszcze jedno miejsce, w którym gromadzisz swoje myśli.
jestem pod wielkim urokiem, dostałam do myślenia i nie mogę doczekać się ciągu dalszego.
jak również trzymającego w napięciu wpisu, który objaśni nam tajemniczy tytuł bloga.
pozdrawiam bardzo serdecznie.
twoja fanka
Eliza

Bobe Majse pisze...

Saruś, nie obiecuję, że będę tu zaglądać regularnie :), bo ja właśnie z tych, których chcesz oszczędzać na 'Personal Breslau' :):):):), ale teraz przeczytałam wszystko i chcę Ci napisać, że:
- pomysł na bloga genialny
- tytuł bloga genialny
- metody i pomysły na dziecko genialne
Zacięłam się, wiem ;)
Sukces murowany, tylko pisz, pisz. Acha i nie zapomianaj proszę o starych dziadach (mam na myśli siebie) kochających przeszłość i jej ślady w teraźniejszości.
Moc uścisków. Ola

Sara pisze...

Dziewczyny,
miło mi, że udało się Wam wszystko przeczytać... Tytuł nie jest żadną tajemnicą - pipienie i dziąbienie to to, co dzieci, skądinąd słodkie, robią non stop. Blog ma w założeniu zainspirować do zmierzenia się z taką dwoistą rzeczywistością. I zapewniam, Elizo, że Twoja sympatia jest mocno odwzajemniona.

Dzięki, Olu, choć nie do końca podzielam Twoje zdanie:) Miałam mnóstwo wątpliwości, czy zakładać kolejnego bloga, ale i konkretny cel. Chyba trochę mnie za dużo w tej Sieci... z drugiej strony takie czasy... i wiele innych babciowych rozważań mnie nachodziło. Murowany sukces będzie, jak dzięki blogowi dowiem się o innych, fajnych sposobach na dzieci, a ktoś z powodzeniem skorzysta w jakiś sposób z moich wymysłów.
Sama jestem starym dziadem, czy właściwie babcią, i bycie mamą nie jest moim sztandarem, choć pochłania mnóstwo czasu i sił. Ale gdy tylko myśli mają wolne, lecą właśnie do śladów przeszłości w teraźniejszości, swojej prawdziwej ojczyzny:))))

See ya:*