czwartek, 25 sierpnia 2011

Jesteśmy fashion victims:))))

Janek smarka w moją sukienkę. Faszn, stajl i dizajn. Poza tym strasznie mi się podoba TEN POMYSŁ.


3 komentarze:

W pogoni za E. pisze...

W byle co chłopak smarkać nie będzie! Jak już smarkać to w coś stajlowego :)A pomysł całkiem całkiem. Próbowałaś sama się tak omotać? Ja nie dałam rady nawet chusty wiązać i myślę że to też by mnie przerosło...ale wygląda fajnie

Sara pisze...

Próbowałam, ale mają rację komentarze: żeby to wyszło, trzeba mieć ex b. potężnego i o bardzo długich rękach... Pozostają mi chyba second-handy...
A z chustą jakoś nam wychodzi - myślę, że jak ktoś pokaże, jest to łatwiejsze. Mi pokazała - odpłatnie - pani z Bla Bla. Nie znałam wtedy innego chustowego rodzica.
Teraz też noszę Johna na plecach i z przodu. We Wrocławiu jest Klub Kangura czy jak mu tam na Wejherowskiej, jeszcze tam nie byłam, ale jakoby mamy pokazują jedna drugiej wiązania. Może się kiedyś udam po jakieś nowe triki. Jakkolwiek zbiorowiska mam zapalają mi migającą, czerwoną i krzyczącą ratunku lampkę. Ale to brzydko się uprzedzać:)))))) Może być naprawdę fajnie.

Sara pisze...

Acha, ta wiązana kiecka mówi moim zdaniem: upolowałam i zjadłam...:>